Prokuratura uznała, że celem był urolog Dariusz S., wtedy pracujący w szpitalu klinicznym przy ul. Jaczewskiego w Lublinie. Wiosną 2005 r. od starszej kobiety, którą przyjął do szpitala, wziął 100 zł. Potem 700 zł dał mu Henryk W. Wręczenie tych pieniędzy nagrała ukryta kamera telewizji Polsat. Co ciekawe, Henryk W. najpierw przekazał lekarzowi 500 zł, ale kiedy okazało się, że wideo jest niewyraźne, mężczyzna wrócił i dołożył jeszcze 200 zł.
Przeszło sześć lat temu urolog został skazany na więzienie w zawieszeniu i grzywnę. Po skutecznej apelacji, pod koniec 2010 r., sąd okręgowy prawomocnie zdecydował o warunkowym umorzeniu postępowania. Sąd uznał jego zachowanie za "wypadek mniejszej wagi".
Natomiast prokuratura z Suwałk, która zbadała sprawę, przyjęła z kolei, że za prowokacją wobec lekarza stał właśnie mecenas Mirosław K. Chciał rzekomo odegrać się na urologu, bo ten odbił mu żonę.
Więcej: Gazeta Wyborcza Lublin>>>