Wypadek miał miejsce 1 maja tuż przed godz. 19. 54-letni mieszkaniec Lublina jechał motocyklem Yamaha prawym pasem al. Racławickich w kierunku ul. Lipowej. Z parkingu przy KUL nagle na jezdnię wyjechał czerwony nissan sunny. Motocyklista nie chciał wbić się w auto, które ewidentnie "władowało się" na szosę i zmienił pas na wewnętrzny, nissan zatrzymał się wprawdzie już na drodze, ale zaraz ruszył dalej. Kierujący yamahą nie miał już gdzie uciekać, zaczął hamować i położył motocykl.
Mimo złamanej prawej ręki i wielu potłuczeń 54-latek podniósł się z ziemi. Zauważył wtedy, że kierowca nissana odjeżdża, nawet nie sprawdzając, czy komuś coś się stało. Motocyklista krzyknął "Stój!" i uderzył ręką w maskę auta. Nissan skierował się w stronę al. Kraśnickiej.
Świadkowie, wśród których był taksówkarz, zdążyli zapisać numery rejestracyjne samochodu. Miał tzw. stare tablice: białe znaki na czarnym tle.

Cały tekst: http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,48724,16473775,Adwokat_spowodowal_wypadek_i_uciekl__Nie_mial_prawa.html#ixzz3ALv34vZn