Ma to związek z używaniem przez muzeum określenia „zbrodniarz wojenny” w stosunku do jego dziadka. A jest to reakcja na wystawę, jaką Muzeum Powstania Warszawskiego pokazało w Berlinie, z okazji 70. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Na jednej z plansz, zatytułowanej „Rzeźnicy Warszawy” znalazło się zdjęcie Rainera Stahela, dowódcy warszawskiego garnizonu na początku powstania warszawskiego, który 2 sierpnia 1944 wydał rozkaz strzelania do każdego Polaka, jako potencjalnego powstańca, brania zakładników do wykorzystania jako żywych tarcz w atakach niemieckich oraz niszczenia wszystkich domów, z których padały strzały lub gdzie podejrzewano, że mogą znajdować się powstańcy. Broszies uznał, że jego dziadek nigdy nie był prawomocnie skazany, więc nie życzy sobie aby używano wobec Stahela określenia „zbrodniarz wojenny”. W przeciwnym razie skieruje przeciwko muzeum sprawę do sądu.
Prezes NRA Andrzej Zwara zapewnił w piśmie do dyrektora muzeum Jana Ołdakowskiego, że Adwokatura zawsze walczyła o prawdę historyczną i sprzeciwia się tego typu próbom jej zakłamania, w związku z czym, w razie konieczności, środowisko adwokackie udzieli Muzeum wsparcia prawnego. - Domaga się tego nie tylko pamięć o bohaterskich Powstańcach i niewinnych ofiarach hitleryzmu, ale także sprawiedliwość dziejowa, która każe nazywać zło złem – czytamy w piśmie.