Jak przypomina autor, adwokatura od lat nie może przebić się z istotnymi dla całego środowiska postulatami: zmiany stawek za wynagrodzenia za urzędu, poluzowania rygorów formalnych obowiązujących adwokatów w procesie cywilnym, kar nakładanych w procesie karnym, czy też rozszerzenia przymusu adwokackiego.
No, ale nie można też mówić, że w wokół adwokackim prawodawstwie nic się nie dzieje. Oto przeszło miesiąc temu prasa doniosła, że rumieńców nabierają senackie prace nad zmianą prawa o adwokaturze (druk senacki nr 566 z dn. 19 II 2014r.). Ogólnie rzec biorąc zmiany te mają przykręcić adwokatom śrubę dyscyplinarną. Wzmocnieniu ma ulec pozycja rzeczników dyscyplinarnych. Wydłużeniu ma ulec okres przedawnienia przy nadużyciu wolności słowa z pół roku do roku. Dopuszczalne będzie rozpatrywanie sprawy pod nieobecność obwinionych adwokatów oraz dopuszczenie na szeroką skalę doręczeń zastępczych. Będzie możliwe także przymusowe doprowadzanie świadków, czy też karanie ich karami porządkowymi.
Jak widać z powyższego zestawienia pozycja adwokatów w postępowaniu dyscyplinarnym znacznie gorsza, niż oskarżonych przed sądami powszechnymi.  Trudno będzie mówić o zapewnieniu adwokatom przed sądami dyscyplinarnymi właściwych gwarancji rzeczywistej obrony, jeżeli sprawa będzie mogła odbywać się pod ich nieobecność i być może nawet bez ich wiedzy - co wynika z istoty doręczeń zastępczych. Do tego co do zasady nieobecność obwinionego nie będzie przeszkodą w procedowaniu i wydaniu orzeczenia. Jak sąd dyscyplinarny będzie mógł wydać swoje orzeczenie, jeżeli nie będzie miał możliwości odebrania od obwinionego adwokata wyjaśnień? Jak to się będzie miało do konstytucyjnego prawa do obrony? Dlaczego adwokat ma być traktowany gorzej przed własnym sądem, niż traktowany jest przysłowiowy Kowalski stający przed sądem karnym?
Znamienne jest milczenie władz adwokackich w przedmiocie powyższych zmian. W pewnej mierze to nie dziwi. Wspomniane wyżej zmiany prawa o adwokaturze stale bowiem przewijają się w projektach zgłaszanych przez poszczególnych działaczy adwokackich i w felietonach adwokatów działających w pionie dyscyplinarnym. Koledzy ci najwyraźniej uważają, że głównym zadaniem samorządu adwokackiego jest trzymanie w ryzach adwokatów przy pomocy bata dyscyplinarnego. Pomimo 20 lat od upadku jedynie słusznego ustroju, wciąż żywa jest więc wśród kolegów-działaczy myśl, że samorząd adwokacki to zbrojne ramię ministra sprawiedliwości, powołane do trzymania adwokatów w ryzach. Jak widać z omówionego projektu zmian prawa o adwokaturze ich starania zostały wysłuchane i przykręcenie śruby dyscyplinarnej stało się realne.
Koledzy - działacze zdołali nawet pozyskać coś więcej. Projekt przewiduje wydłużenie kadencji organów adwokatury do lat 4, z obecnych 3. W praktyce oznacza to osłabienie demokratycznej kontroli ogółu adwokatów nad swoimi przedstawicielami. W uzasadnieniu wskazano, że zmiana ta wpłynie korzystnie na  stabilność funkcjonowania samorządu adwokackiego. O co tutaj chodzi, nie wskazano. Czyżby do tej pory samorząd adwokacki borykał się z jakąś niestabilnością? Z argumentem takimi zgodzić w ogóle się nie można. Samorząd adwokacki to nie sejm, czy nawet rada gminy, gdzie pewne działania inwestycyjne prowadzi się w perspektywie kilkunastu, czy kilkudziesięciu lat. Tu najważniejsza jest stała demokratyczna kontrola ogółu adwokatów nad działalnością samorządu i w ten sposób najprościej przeciwdziałać rodzącemu się zjawisku alienacji klasy działaczy adwokackich od ogółu adwokatów. Warto w tym miejscu przypomnieć, że przed wojną kadencja organów samorządu adwokackiego trwała dwa lata i nie można powiedzieć, by swoje zadania wypełniał on ówcześnie gorzej niż współczesny.
Pozostaje mieć nadzieję, że Okręgowe Rady Adwokackiej i Naczelna Rada Adwokacka, ustawowo umocowane do ochrony interesów adwokackich podejmą zdecydowane kroki, aby adwokaci nie mieli przed własnymi sądami gorszych gwarancji procesowych, niż mają nasi klienci w postępowaniach karnych. A także nie dopuszczą, aby osłabiona została demokratyczna kontrola nad organami adwokatury. Warto w tym miejscu podkreślić, że siłą adwokatury jest zaufanie jakie mają adwokaci do kolegów zasiadających w organach Adwokatury. Wejście zaś w życie omawianego projektu z całą pewnością tego zaufania nie przysporzy.

Autor: adw. Andrzej Nogal