Jak pisze „Gazeta Wyborcza”, na drugim biegunie jest kujawsko-pomorskie, w którym do urzędu pracy zgłosiło się tylko dwóch radców. W stolicach województw największe bezrobocie wśród prawników panuje w Warszawie (dwóch adwokatów, 12 radców), Łodzi (czterech adwokatów, pięciu radców) oraz w Poznaniu (po trzech adwokatów i radców) i we Wrocławiu (dwóch adwokatów, czterech radców). Na końcu listy są Szczecin i Olsztyn, gdzie jako bezrobotny nie zarejestrował się ani jeden adwokat czy radca prawny.
 - Państwo napompowało dużą liczbę prawników, na których nie ma zapotrzebowania. To potężna grupa osób, które nie wykonują zawodu, bo nie ma takiej możliwości. Podaż jest wręcz lawinowa, a popyt, niestety, niewystarczający. Szkoda, że przy hasłach: "Otwierajmy zawody prawnicze" autorzy nie zadawali sobie pytania, jakie to będzie miało kompleksowo skutki – mówi Grzegorz Wyszogrodzki, dziekan Rady Okręgowej Izby Radców Prawnych w Łodzi. Więcej>>>

Czytaj: Na rynek trafi 5 tys. nowych adwokatów i radców>>>

 Paweł Wiliński
 
Obrońca i pełnomocnik w procesie karnym po 1 lipca 2015 r. Przewodnik po zmianach>>>