Jak pisze Rzeczpospolita, proponowane zmiany zakładają bowiem m.in. skrócenie okresu przedawnienia z dziesięciu do sześciu lat. Oznacza to, że przy starszych pakietach część długów z automatu będzie musiała być spisana przez windykatorów na straty. Tym bardziej że zgodnie z projektem po okresie przedawnienia windykatorzy nie będą mogli dochodzić długów, a o tym, czy roszczenia są przedawnione, ma decydować sąd. Tymczasem obecnie część firm bazuje na niewiedzy dłużników, domagając się zapłaty długów, nawet jeśli okres przedawnienia już minął.

W branży windykacyjnej trwa więc wyścig z czasem. – Wydaje się, że czołowe firmy windykacyjnej od pewnego czasu przygotowują się na zmiany w prawie. Najlepszym tego dowodem był duży pośpiech dotyczący wysyłania spraw do e-sądów, tak by skierować na drogę prawną ich jak najwięcej. Można więc założyć, że obecne bilanse czołowych firm są więc w miarę dobrze przygotowane na zmiany w prawie – mówi Łukasz Jańczak, analityk Ipopemy Securities. Potwierdzają to przedstawiciele spółek windykacyjnych.

Źródło: Rzeczpospolita