W sprawach aresztów dilerów dopalaczy sądy miały dostęp do materiałów zebranych w sprawie przez policję czy prokuraturę. Jeśli uznały, że nie ma podstaw do aresztu, to po prostu go nie zastosowały.
Minister Ćwiąkalski dodaje, że rzeczywiście stopień społecznej szkodliwości tego, co się stało, jest wysoki. I to mogłaby być podstawa do zastosowania aresztu.
- W sprawach aresztowych czasem zaskakuje mnie decyzja na tak, bo ja podstaw nie dostrzegam. Czasem zaś wydawać by się mogło, że areszt jest pewny, a sąd wniosek oddala. Jestem szczególnie wrażliwy na sprawy, w których ofiarami czy pokrzywdzonymi są dzieci. I czuję się rozczarowany, kiedy w sprawie ich oprawcy, który regularnie bije i znęca się nad nimi, nie zapada areszt - wyjaśnia Zbigniew Ćwiąkalski.

Więcej>>Ćwiąkalski o odmowie aresztowania...