Praktykanci w kancelariach często nie zarabiają wcale, a ci, którym firmy płacą, dostają od 300 do 1,5 tys. zł.
Proceder ten pozostaje bezkarny, bo przepisy nie zapobiegają nadużyciom.

Odbywanie praktyk przez studentów reguluje ustawa o praktykach absolwenckich z 2009 r. Przewiduje ona ograniczony zakres stosowania przepisów prawa pracy w stosunku do praktykantów.
– Zastosowanie znajdują jedynie przepisy o bezpieczeństwie i higienie pracy – tłumaczy Jolanta Zedlewska z Państwowej Inspekcji Pracy. Dodaje, że pieniądze, które dostają studenci, mają charakter świadczenia, a nie wynagrodzenia za pracę. Oznacza to, że kwota nie musi być ekwiwalentna do nakładu pracy praktykanta.
Inspekcja nie ma uprawnień do kontrolowania systemu bezpłatnych praktyk. – Tak długo, jak długo celem praktyk jest nabycie umiejętności praktycznych w zawodzie, nie da się kwestionować ich zasadności – podkreśla Jolanta Zedlewska.

Źródło: Rzeczpospolita