W dotychczasowym modelu funkcjonowania izby adwokackiej decydującą rolę odgrywał dziekan. Uważany on był tradycyjnie przez ogół adwokatów za mentora, wzór do naśladowania w sprawach etycznych i symbol izbowej samorządności, silny nie formalną władzą, ale swoim autorytetem. Swój urząd sprawował przy udziale  Rady i prezydium, którego członków powoływała i odwoływała Okręgowa Rada Adwokacka. To taki mini rząd Izby.
W skład prezydium wchodzi też rzecznik dyscyplinarny. Zwyczajowo było przyjęte, że do prezydium zaprasza dziekan. Ogólnie, takie rozwiązania gwarantowały harmonijną współpracę pomiędzy dziekanem, Radą, prezydium i rzecznikiem dyscyplinarnym.  Nadto, zawsze istniała możliwość, że rzecznik dyscyplinarny, który nie daje sobie rady,  poda się do dymisji, albo będzie odwołany uchwałą Rady. Zaś ORA od razu wybierze jego następcę.
Czytaj: Samorządy popierają senacki projekt ws. dyscyplinarek, krytykują poselski>>>

Po wprowadzeniu zaś projektu sejmowej komisji sytuacja radykalnie się zmieni. Rzecznik Dyscyplinarny uzyska równie silny mandat, jak dziekan i Rada. Pojawi się więc nieuchronna rywalizacja, tym bardziej, że punktów zapalnych brakować nie będzie. Weźmy np. pod uwagę finanse. Pion dyscyplinarny jest finansowany ze składek adwokackich w ramach dość ogólnego budżetu Izby. Za wykonywanie budżetu odpowiada dziekan i Rada.
Tymczasem w wydatkach Izby jedną z ważniejszych pozycji są wydatki na pion dyscyplinarny. Obowiązująca uchwała NRA reguluje tę sprawę ogólnikowo, ustalając widełki wynagrodzeń za poszczególne czynności, a jednocześnie dając izbom możliwość rezygnacji z wypłat w ogóle, jeżeli zmusza je do tego ich sytuacja finansowa. Praktyka w kraju jest tu rozmaita: w niektórych izbach wynagrodzeń nie ma, a w warszawskiej przyznawane są kwoty maksymalne. Rachunki przedstawiane w poszczególnych sprawach weryfikować powinien rzecznik dyscyplinarny i  dziekan. Obecnie dziekani mają pełne zaufanie do rzeczników. Czy po reformie też będą je mieli? A jeżeli uznawać będą rachunki za zawyżone,  czy rzecznik nie uzna tego za atak na jego niezawisłość? A wypadku wypłat kwot maksymalnych, czy rzecznicy oprą się możliwości prowadzenia zbędnych czynności i przedłużania postępowań, byleby więcej zarobić? Czy wytrzymają to izbowe budżety? I jak to się ma do postulatu szybkości postępowań dyscyplinarnych?
Podobnie wygląda sprawa z powoływaniem zastępców rzecznika. Powołuje ich i będzie powoływać Rada. Czy będzie tu harmonijna współpraca? Warto też pamiętać, że część skarg kierowanych do biura Rady może być kwalifikowana bądź jako skargi w trybie k.p.a. - rozstrzygane przez dziekana, bądź jako wnioski o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego. To też będzie przedmiotem sporów kompetencyjnych.

Mam też mieszane uczucia, czy trzeba wprowadzać politykę do powoływania rzecznika dyscyplinarnego. Już widzę te kampanie wyborcze pod hasłami surowego, bądź łagodnego karania i obietnice rozdawania swoim lukratywnych posad zastępców rzecznika dyscyplinarnego. I co zrobić w sytuacji, gdy obrany rzecznik nie będzie nadawać się na swój urząd? Odwołać go? Jak i przez kogo?

To są konkretne wątpliwości na które odpowiedzi adwokaci oczekują przed projektowana reformą.  Tym bardziej, że obserowowana  przez środowisko prawnicze wojna pomiędzy prokuratorem generalnym i rządem nie nastraja optymistycznie. Kochanowski przeszło 400 lat temu pisał:
"(...) Cieszy mię ten rym: "Polak mądr po szkodzie";
Lecz jeśli prawda i z tego nas zbodzie,
Nową przypowieść Polak sobie kupi,
Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi."

Naprawdę nie chciałbym po raz kolejny za jakiś czas słuchać, jak reformatorzy mówią, że "chcieliśmy dobrze a wyszło jak zwykle".

Autor: adwokat Andrzej Nogal, Warszawa