Zdaniem ekspertów prawnicy z Kancelarii Prezydenta, pisząc projekt o asesorach, popełnili błąd, którego nie da się poprawić bez zmiany ustawy zasadniczej – twierdzi część konstytucjonalistów. Skutek będzie taki, że przepisami o asesorach znów zajmie się Trybunał Konstytucyjny. I zdaniem niektórych ekspertów tym razem także uzna je za niezgodne z ustawą zasadniczą.
To właśnie zależność asesorów od ministra sprawiedliwości, a więc przedstawiciela władzy wykonawczej, była głównym powodem uznania w 2007 r. tej instytucji przez TK za niezgodną z ustawą zasadniczą. Teraz ten błąd, choć w nieco innej formie, powiela prezydencki projekt zmian w prawie o ustroju sądów powszechnych.
Skąd te zarzuty? Wszystko przez konstytucję. W art. 144 mowa jest o tym, że prezydent wydaje akty urzędowe, a te wymagają dla swej ważności podpisu prezesa Rady Ministrów. W ust. 3 wymieniono 30 aktów, które takiej kontrasygnaty nie wymagają, lecz wśród nich nie ma powoływania asesorów.
– To oznacza, że akt powołania asesora wymaga kontrasygnaty szefa rządu – nie ma wątpliwości konstytucjonalista dr Jacek Zaleśny.

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna