Wśród laureatów tego organizowanego już po raz szósty przez Wolters Kluwer Polska i Dziennik Gazeta Prawna konkursu dla młodych, ambitnych i odnoszących sukcesy prawników znaleźli się też: Michał Rams, Maciej Kiełbus, Adrian Latoszek, Grzegorz Pizoń, Stanisław Gordziałkowski, Zofia Matyja, Łukasz Łyczko, Jakub Wołkowicz, Krzysztof Riedl.
Natomiast nagrody specjalne otrzymali: Aleksander Gałek, Maciej Kawecki, Tomasz Andrzej Lewandowski, Piotr Najbuk, Marta Tomkiewicz.

Zgodnie z regulaminem konkurs ma wyłaniać młodych prawników, którzy swoją wiedzą, przedsiębiorczością oraz postawą społeczną realizują najwyższe standardy świadczenia usług prawnych.

Więcej: Rising Stars - kolejni prawnicy jutra nagrodzeni>>

Laureatka pierwszej nagrody, adwokat Karolina Kuszlewicz została nagrodzona między innymi za wygranie przed Sądem Najwyższym słynnej sprawy „o karpia”. SN potwierdził, że ryby mają być trzymane w wodzie, również podczas transportu  i należy im się taka sama ochrona, jak każdemu zwierzęciu kręgowemu.

Karolina Kuszlewicz

Na zdjęciu od prawej: Karolina Kuszlewicz, Włodzimierz Albin, prezes Wolters Kluwer Polska i Dominika Sikora-Malicka, z-ca redaktora naczelnego Dziennika Gazeta Prawna
Fot. Klaudiusz Kaleta/INFO FOTO FACTORY

Krzysztof Sobczak: Czy prawa zwierząt to już jest dziedzina prawa i specjalizacja prawnicza?
Karolina Kuszlewicz:
Sądzę, że dopiero do tego dojrzewamy żeby w Polsce uznać ochronę zwierząt w prawie za specjalizację.

Czy dużo jest takich spraw? Do pani często one trafiają?
Skala potrzeb jest niewspółmiernie duża w stosunku do skali zainteresowania ta tematyką prawników. Takich spraw i sytuacji, w których potrzebna jest pomoc prawna, jest bardzo dużo. W każdym tygodniu zwracają się do mnie po dwie – trzy osoby, które potrzebują takiej pomocy.

Zgłaszają się do pani ludzie, ale chodzi o pomoc dla zwierząt. Jakiego typu to są sprawy?
To są najczęściej sprawy związane ze znęcaniem się nad zwierzętami. Czyli sprawy karne. Ale nie tylko nad psami i kotami, czyli takimi zwierzętami towarzyszącymi ludziom. Ja bardzo lubię prowadzić sprawy związane z ochroną takich nieoczywistych grup zwierząt, na przykład ptaków czy ryb. To, co mnie najbardziej interesuje dotyczy tego, dlaczego już dojrzeliśmy do tego, że te zwierzęta towarzyszące, jak psy i koty, traktujemy dość poważnie i uznajemy ich prawa. Natomiast w stosunku do innych zwierząt, które również są objęte ochroną wynikającą z ustawy o ochronie zwierząt, bo są kręgowcami, przez to, że są to zwierzęta mniej ludziom znane, to prawo ich w zasadzie nie chroni. I to widać od poziomu organów ścigania, poprzez skalę umorzeń, aż po praktykę w sądach. To jest ciekawe, dlaczego przy tym samym brzmieniu przepisów jedne zwierzęta są chronione, a inne nie.
Dla mnie to jest problem praw zwierząt, ale też problem kultury debaty prawniczej i naszego podejścia do szanowania prawa. Bo te sprawy związane z ochroną praw zwierząt pokazują, jak bardzo istoty słabsze nadal są narażone na brak ochrony. Bo nie mówią naszym głosem, nie mają statusu strony w sprawie. To jest dla mnie szerszy problem, a mówienie o tym jest elementem budowania wrażliwości w prawie.

Traktuje to pani jako misję?
Tak, jest to dla mnie swego rodzaju misja. Zwierzęta są pewnym symbolem, ale nie tylko na zwierzętach się koncentruję. Moją misją jest takie stosowanie prawa, ale także edukowanie o prawie, które pokazuje, że prawo może i musi być wrażliwe.