Stan obecny oznacza, że jedne sprawy w Trybunale Konstytucyjnym są załatwiane w ciągu kilku miesięcy, inne w ciągu 2–3 lat.
- Na pewno pod tym względem Trybunał Konstytucyjny wygląda lepiej niż szereg sądów konstytucyjnych i na pewno lepiej niż Europejski Trybunał Praw Człowieka. Ale tu nie da się wprowadzić pilnego trybu – poza jednym przypadkiem oczywistym, kiedy rzecz dotyczy kontroli konstytucyjności ustawy budżetowej – bo sprawy muszą być dobrze rozważone - wyjaśniał w Sejmie prof. Andrzej Rzepliński, prezes Trybunału Konstytucyjnego.
Dodał, że TK jest to organ władzy konstytucyjnej, który ma z najwyższą możliwą starannością, kiedy orzeka o przełamaniu woli ustawodawcy i derogacji jakiegoś przepisu, rozważyć wszystkie argumenty za i przeciw. Najkrótszy w historii trybunału średni czas załatwiania sprawy przypadał na początek lat dwutysięcznych, to było 14 miesięcy, ale wtedy było znacznie mniej spraw.
- Ja nie mówię, że dzisiejsze sprawy, które wpływają do trybunału, są istotnie trudniejsze niż były 15 czy 20 lat temu. Zawsze są bardzo trudne, skomplikowane sprawy i są sprawy względnie łatwiejsze lub sprawy, które bazują już na dorobku orzeczniczym trybunału  - kontynuował prezes TK. Skomplikowane sprawy zdarzają się w przypadku, gdy Sejm, czy to społeczeństwo, ze względu na liczbę adresatów przepisu, który jest przedmiotem kontroli, domaga się, aby rozstrzygnięcie nastąpiło maksymalnie szybko - dodaje prof. Rzepliński.
W sprawie zarzutu, że to sędziowie TK tworzyli nową ustawę o trybunale, prof. Rzepliński przyznaje, że będą oni sędziami we własnej sprawie. Ale nie ma i nie może być innej instytucji, bo na podstawie art. 195 ust. 1 sędziowie Trybunału Konstytucyjnego podlegają tylko konstytucji i tylko oni mogą rozstrzygnąć dylematy związane z konstytucyjnością jakiegoś przepisu.