Jak przypomina Prokuratura Krajowa, lubelski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej prowadzi śledztwo dotyczące powoływania się na wpływy w Sądzie Apelacyjnym we Wrocławiu oraz Sądzie Najwyższym. Chodzi między innymi o przestępstwo z art. 230 par. 1 kodeksu karnego. Zagrożone jest ono karą od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.

Postępowanie to prowadzone jest przez Lubelski Wydział Prokuratury Krajowej od 17 sierpnia 2016 roku (wcześniej, od 2012 roku zajmowały się tym inne prokuratruy). Teraz - decyzją I zastępcy Prokuratora Generalnego – Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego - śledztwo to zostało przedłużone do 28 maja 2017 roku.

W ocenie prokuratury w sprawie tej istnieje konieczność wykonania szeregu dodatkowych czynności dowodowych. Chodzi między innymi o przesłuchanie świadków, przeprowadzenie konfrontacji pomiędzy niektórymi z nich, a także uzyskanie dodatkowej dokumentacji. Dotyczy to między innymi dokumentacji, na którą powoływał się ostatnio przesłuchany świadek. Prokuratorzy dokonają również pełnej analizy wszystkich czynności zrealizowanych w tej sprawie w kontekście obecnie obowiązujących przepisów. Analizowany jest także bardzo obszerny materiał dowodowy, który jest niejawny.

Jak podkreśla Prokuratura Krajowa, postępowanie to prowadzone jest w sprawie, nie przeciwko nkokretnym osobom.

O rzekomej korupcji w wymiarze sprawiedliwości pisała "Gazeta Polska". W październiku 2012 r. w publikacji pt. "Seremet chroni kolegów przed prokuraturą" napisała, że "jedną z kluczowych postaci tej afery jest sędzia SN (...), dobry znajomy prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta". Gazeta podała nazwiska sędziów, którzy - według niej - byli przedmiotem operacji specjalnej CBA o kryptonimie "Alfa" i szczegóły sprawy. Z sędziami SN miał się kontaktować b. sędzia NSA i b. członek Krajowej Rady Sądownictwa. Pisano, że jeden z sędziów SN miał pomóc rozpracowywanemu przez CBA pośrednikowi w napisaniu pisma procesowego do SN, które inny sędzia SN - po kontakcie z tym pośrednikiem - przyjął potem do rozpoznania przez SN.