Kancelarie prawne wskazują, że tylko w ciągu ostatnich 3 lat liczba zawieranych ugód wzrosła łącznie o ok. 50 proc. a w ustalaniu ich warunków strony coraz częściej korzystają z umiejętności negocjacyjnych profesjonalnych pełnomocników. 
 
Według statystyk resortu sprawiedliwości liczba spraw gospodarczych kierowanych do polubownego rozstrzygnięcia systematycznie wzrasta. Ostatnia dekada przyniosła dziesięciokrotny wzrost liczby pozasądowych rozstrzygnięć sporów.

Coraz więcej spraw do mediacji
O ile w 2010 r. na podstawie postanowień sądów okręgowych w sprawach gospodarczych strony zostały skierowane do mediacji w 192 przypadkach, to w 2014 r. już w 1 262 sprawach, a w 2015 r. w aż 1 606 sprawach. Choć nadal daleko nam do krajów Europy Zachodniej, to jednak rosnący trend polubownego załatwiania spraw jest już niekwestionowany. Jak wynika z analizy czołowej kancelarii prawnej działającej na rynku ubezpieczeniowym, ten sam trend daje się wyraźnie odczuć w tej ostatniej branży.
- Od 2014 r. liczba ugód, w których pośredniczyliśmy jako pełnomocnicy ubezpieczycieli, znacząco się zwiększyła – mówimy o wzroście rzędu 20% rok do roku. To z jednej strony efekt prawnych uwarunkowań, jak również coraz bardziej pozytywnego nastawienia ubezpieczycieli, co w przypadku otwartego podejścia pełnomocnika poszkodowanego daje spore możliwości skracania czasu procesu oraz uzyskania zadowalającego dla stron rozstrzygnięcia bez konieczności kontynuacji sporu sądowego – mówi Maciej Dittmajer, radca prawny, partner w kancelarii Dittmajer i Wspólnicy.

Warto przypomnieć, że styczniu 2017 r. weszły w życie przepisy ustawy o pozasądowym rozstrzyganiu sporów konsumenckich, których celem jest upowszechnienie i wspieranie polubownych metod mediacji. Rok wcześniej powstał obowiązek informacyjny , wprowadzający m.in. konieczność informowania w pozwie o podjęciu próby polubownego rozwiązania sporu przed skierowaniem sprawy do sądu, wraz z wyjaśnieniem ewentualnych przyczyn braku podjęcia takiej próby.

Czym jest i co daje kompromis? 
Ogólny termin „ugoda” formalnie obejmuje różne formy osiągnięcia kompromisu, m.in. umożliwiającą zbliżenie stanowisk mediację czy - popularną właśnie w ubezpieczeniach - koncyliację. W ich ramach osoby trzecie wypracowują satysfakcjonujący dla obu stron kompromis w formie ugody sądowej albo pozasądowej. Ten trend w ugodowym kończeniu sporów daje się zaobserwować zwłaszcza wśród podmiotów reprezentowanych przez pełnomocników procesowych stron. Profesjonalista rekomenduje wówczas klientowi wchodzące w grę rozwiązania, w tym właściwy moment na ugodowe zakończenie sporu. Po ich zaakceptowaniu pełnomocnik przystępuje do wynegocjowania precyzyjnych warunków ugody z mediatorem drugiej strony (często też będącym jej pełnomocnikiem procesowym).

Ugoda daje szybszy efekt
Niebagatelne znaczenie przy skutecznie zawartej ugodzie ma znaczne skrócenie czasu, w którym klient dostaje środki. Mowa tu o nawet kilkunastokrotnym przyspieszeniu. W wyniku dobrze poprowadzonej ugody spór można zakończyć w czasie od kilku dni do tygodni. Proces sądowy może potrwać nawet 2-3 lata, a niepewność co do jego rozstrzygnięcia jest jednym z najważniejszych argumentów przemawiających za ugodą. 

- Osoby dochodzące roszczeń stają przed dylematem, czy zgodzić się na określoną kwotę dziś, czy czekać 3 lata, aby – być może – sąd w wyroku przyznał im nieco większą sumę, licząc się jednocześnie z ryzykiem przegrania sprawy. Ugoda oznacza szybkie zakończenie postępowania i uzyskanie ustalonych w niej świadczeń w drodze wzajemnych ustępstw między stronami. Większość polubownych rozstrzygnięć dotyczy szkód osobowych, gdzie wypłacone odszkodowanie może znacząco poprawić standard życia i zrekompensować negatywne konsekwencje wypadku – wyjaśnia Marek Opiela, radca prawny, partner w kancelarii Dittmajer i Wspólnicy.

Sąd może wiedzieć więcej, niż ubezpieczyciel? 
Okoliczności zawieranej ugody zawsze zależą od wielu rzeczy, m.in. oceny odpowiedzialności stron oraz ryzyka przegrania sprawy. Na etapie likwidacji szkody przez ubezpieczyciela może to wyglądać inaczej niż w postępowaniu sądowym, bo ubezpieczyciel nie może wyegzekwować od ubezpieczonego lub poszkodowanego zeznań, opiera się jedynie na dokumentach i oświadczeniach.
- W sądzie sytuacja jest inna. Sąd bezpośrednio bada materiały dowodowe, korzystając m.in. z zeznań świadków i przesłuchań stron – mówi Marek Opiela. - Jeżeli nowe dowody wskazują na to, że stan faktyczny jest inny, niż ten ustalony przez ubezpieczyciela, zawarcie ugody może okazać się w pełni uzasadnione. Zmiana stanowiska wcale nie musi wynikać z błędów popełnionych przez ubezpieczyciela – po prostu sąd dysponuje większymi możliwościami.

Cena wizerunku
Na przestrzeni ostatnich kilku lat zaczęło zmieniać się wzajemne postrzeganie ubezpieczycieli i klientów. Towarzystwo ubezpieczeń nie ma już wizerunku złego wilka, który do końca będzie walczył o każdy fragment łupu. Ubezpieczyciele wiedzą, że co do zasady muszą płacić, a ugody dodatkowo poprawiają ich wizerunek. Zgodnie z najnowszym badaniem Aon Polska znaczenie tego ostatniego rośnie. Utrata reputacji marki jest jednym z najważniejszych ryzyk w oczach polskich przedsiębiorców, a w skali świata – od dwóch lat nawet ryzykiem numer jeden. - Wypłaty odszkodowań są normalnym następstwem prowadzenia działalności ubezpieczeniowej. Potwierdzają one, że zwyczajnie warto się ubezpieczać – dodaje Maciej Dittmajer.