Sędzia Sądu Rejonowego w Łasku Maria S. wystąpiła do sądu z pozwem przeciwko swemu pracodawcy prezesowi tego sądu z powodu naruszenia dóbr osobistych i mobbingu. Domagała się zadośćuczynienia za niesłuszną krytykę i złe, nieobiektywne, poniżające traktowanie. Pozew liczył 60 stron, a powódka powołała 9 świadków.
Powodem złego traktowania miało być m.in. przeniesienie na inne miejsce służbowe, a ponadto powódka kwestionowała ocenę jej pracy dokonaną przez prezesa sądu. Stwierdził on, że powódka zaniedbywała jako przewodnicząca wydział karny, a co nie przejawia cech nieskazitelnego charakteru. Po tej krytyce Maria S. ustąpiła ze stanowiska. 

Zarzuty prezesa sądu

W odpowiedzi prezes wskazał na szereg uchybień Marii S. W maju 2011 roku doszło do sytuacji, gdy powódka miała sesję, zawiadomiono strony, a sędzia nie stawiła się w pracy. A następnie poprosiła o urlop na żądanie.
W lipcu 2011 r., w czasie sesji, na której powódka wydawała postanowienia nakazowe negatywnie wypowiadała się o innych sędziach w obecności personelu sekretariatu, co nie przystoi osobie sprawującemu ten urząd. 
Ponadto powódka pisała pisma do Ministerstwa Sprawiedliwości i Krajowej Rady Sądownictwa skarżąc się na sytuację w jej sądzie.

Wygrana i przegrana powódki

Sąd I instancji przyznał rację powódce, stwierdzając naruszenie jej godności przez prezesa sądu.
Po apelacji prezesa - Sąd Okręgowy zmienił wyrok i oddalił roszczenie powódki. Sąd II instancji stwierdził, że działania prezesa sądu nie były bezprawne, mieściły się w ramach dozwolonej krytyki i w interesie publicznym.
Powódka złożyła skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. W skardze zwróciła uwagę m.in. na błędną reprezentację pozwanego i inne liczne uchybienia proceduralne. Zdaniem powódki prezesa powinna reprezentować Prokuratoria Generalna RP, a nie adwokat ustanowiony przez powoda. Powódka stwierdziła, że rozprawa przed sadem II instancji miała charakter inkwizycyjny.

Nie było bezprawności po stronie pozwanego

Sąd Najwyższy oddalił powództwo jako niezasadne, sąd II instancji orzekł zgodnie z prawem. 
Jak zaznaczył sędzia Bogdan Bieniek od sędziów wymaga się postawy nieskazitelnej, która byłaby wzorem dla przedstawicieli innych zawodów. W korespondencji między powódką a pozwanym nie zachowano wymaganego poziomu dyskusji. 
- Pracownik ma prawo do krytyki przełożonych, choćby jako sygnalizator, który ma na celu poprawę wymiaru sprawiedliwości - powiedział sędzia Bieniek. - Działania prezesa sądu takie jak przeniesienie na inne miejsce służbowe nie były skierowane przeciwko powódce, ale miały na celu usprawnienie pracy. Inne osoby z wydziału miały urlopy wychowawcze i małe dzieci. A powódka orzekająca od 1988 r. była osobą doświadczoną i miała bardzo dobre wyniki w rozpatrywaniu spraw - dodał.
SN podkreślił, że sędzia, który krytykuje współpracowników i ocenia innych sędziów w obecności pracowników sekretariatu musi się spotkać z reakcją prezesa sądu. Natomiast prezes sądu powinien reagować na te zachowania bezstronnie i z umiarem. Tymczasem pozwany zarzucił powódce używanie agresji słownej. 
SN podkreślił, że postępowanie prezesa sądu nie było bezprawne, nie doszło do naruszenia dóbr osobistych powódki, zaś przeniesienie powódki do innego sądu miało uzasadnienie merytoryczne.
Sąd Okręgowy nie naruszył prawa, rozprawa była transparentna.

Sygnatura akt I PK 70/17, wyrok z 27 czerwca 2018 r