- Obwiniony sędzia nie zabrał banknotu celowo i z chęcią przywłaszczenia - podkreśliła sędzia sprawozdawca Agnieszka  Piotrowska. - Nie ma żadnych przesłanek, by twierdzić, że chciał starszą kobietę pozbawić pieniędzy - dodała.
Jak podkreślił sędzia przewodniczący Wiesław Kozielewicz od 16 lat, gdy postępowania dyscyplinarne sędziów są jawne, żadna sprawa sędziowska nie wzbudziła takiego zainteresowania mediów, a rozpatrzono już ponad tysiąc razy.

Opinia biegłych przeważyła
Wyrok SN oparł się głównie na ekspertyzie biegłego psychologa, który stwierdził, że sędzia Mirosław Topyła jest osobowością zrównoważoną, odpowiedzialną, nie skłonną do naruszania reguł życia społecznego, unikającą sytuacji ryzykowanych i wrażliwą na ocenę otoczenia.
Podwładni i przełożeni w sądzie zeznali ponadto, że sędzia Topyła był roztargniony, a jak stwierdził biegły - ignorował on nasilające się objawy pogarszającego się stanu psychicznego, które były spowodowane bezsennością i nerwowością, wynikającą z przepracowania. Natomiast przepracowanie wiązało się z licznymi wakatami w obsadzie sędziowskiej w tym sądzie oraz napływem nowych spraw.

Roztargnienie przyczyną zdarzenia
Z przedstawionego nagrania monitoringu wynikało, że sędzia bierze z lady 50 zł w obecności ekspedientki, która stoi na przeciw niego i innej osoby płacącej oraz asystentki sądu. Chowa 50 zł do kieszeni, a następnie przekłada do portfela. Sędzia był świadomy, że na tej stacji benzynowej działa monitoring.
- W tym kontekście to bezczelne działanie, na szkodę osoby starszej,  będące przykładem demonstracyjnego lekceważenia obowiązującego porządku prawnego musiałoby oznaczać, że obwiniony jest osobą całkowicie zdemoralizowaną, nieodpowiedzialną i kpiącą z opinii publicznej oraz ryzykującą dla 50 zł całą swoją nienaganną karierę. Ale w świetle materiału dowodowego sprawy i dotychczasowej linii życiowej, nie ma żadnych przesłanek do takiej oceny obwinionego - zaznaczył sędzia sprawozdawca. - Wprost przeciwnie, sędzia Topyła jest osobą zrównoważoną i ostrożną, konwencjonalną i sztywną.

SN uniewinnia
Sąd Najwyższy ocenił, że brak jest podstaw do skazania obwinionego, sąd pierwszej instancji popełnił błąd, do zaboru banknotu nie doszło umyślnie i celowo. Sędzia skoncentrowany na zbliżającym się przysłuchaniu świadka zabrał pieniądze przez nieuwagę - dodał SN.

Warto przypomnieć, że Sąd Apelacyjny w Łodzi, jako sąd dyscyplinarny I instancji uznał winę sędziego i wymierzył mu karę najsurowszą, czyli złożenie z urzędu. Sąd uznał, że doszło do zaboru mienia o nieznacznej wartości z art.119 Kodeksu wyroczeń.

Zaraz po incydencie minister sprawiedliwości zdecydował o odsunięciu sędziego od obowiązków służbowych i zażądał podjęcia wobec niego czynności dyscyplinarnych. Rzecznik dyscyplinarny Sądu Okręgowego w Płocku sędzia Joanna Cieślak złożyła wniosek o ukaranie Topyły za przewinienie służbowe uchybiające godności urzędu.
Jednak na rozprawie przed Sądem Najwyższym,13 lutego br. rzecznik odpowiedzialnosci sędzia Cieślak wniosła o uniewinnienie.

- Wyrok Sądu Najwyższego jest słuszny. Ze względu na materiał dowodowy, doświadczenie życiowe, sumienie i wiedzę specjalną tej sprawy nie można było inaczej ocenić. Cieszę się, że nie doszło  w drugiej instancji do pomyłki sądowej - dodał adwokat. - W pierwszej instancji popełniono błąd - podsumował adwokat Bartosz Tiutiunik.



Sygnatura akt SNO 37/17, wyrok z 20 lutego 2018 r.

 

Kodeks karny. Kodeks postępowania karnego. Kodeks, Prawo karne. Zbiór przepisów.