Komisja kodyfikacyjna przy ministrze sprawiedliwości została powołana w grudniu 2010 roku, a więc pracuje już dwa lata. Jej pierwszym zadaniem było gruntowne przebudowanie postępowania karnego. Projekt zmienia 1/3 przepisów z 800 obowiązujących obecnie artykułów.
Główną wadą obecnego postępowania, zdaniem jej członków jest powielanie czynności procesowych – najpierw w postępowaniu przygotowawczym, a następnie – przed sądem.
Kluczową nowością  w projekcie kodeksu stanowi zmiana inicjatywy sądu w zakresie zbierania dowodów. Sąd będzie zwolniony z obowiązku powoływania dowodów z urzędu. To miałoby przywrócić sądowi rolę bezstronnego arbitra. 
- Nie na sądzie spoczywać będzie ciężar obalenia domniemania niewinności – wyjaśnia współtwórca projektu prof. Piotr Hofmański, sędzia Sądu Najwyższego. – Ten obowiązek zostanie przerzucony na oskarżyciela.

Obrona musi być silniejsza

Dowody mają być przedstawione przed sądem, a nie przez sąd. I to jest rewolucja. Jeśli prokurator czy oskarżony nie wykaże właściwej aktywności, to proces przegra. Prof. Hofmański zastrzega, że będzie zostawiona furtka, umożliwiająca przeprowadzenie dowodu z urzędu np. badanie psychiatryczne sprawcy.
Konstrukcja ta pociąga za sobą inne poważne konsekwencje. Skończy się paternalistyczna opieka sądu nad oskarżonym, pozostanie on na łasce obrony. A zatem i obrona powinna być silniejsza niż dotychczas. Projekt wprowadza także instytucje obrony na żądanie w każdym wypadku. Twórcy ustawy zdają sobie sprawę, że spowoduje to znaczne obciążenie budżetu państwa, choć wiadomo, że koszty procesu ponosi przegrywający. Nie wyklucza się też prawa do bronienia się samemu.
Zdaniem prokuratora generalnego Andrzeja Szeremeta powyższa propozycja kpk wymaga wzmocnienia funkcji obrońcy. W jego opinii obrona powinna być ustanowiona we wszystkich sprawach, w których obecnie jej się nie przewiduje.
- Jest to krok odważny – mówi o projekcie kpk prok. Seremet, sędzia z 25 letnim stażem. – W moim przekonaniu wielu sędziów korzystać będzie z art. 167 kpk, aby przeprowadzać dowody z urzędu. Ale sam kierunek zmian jest jak najbardziej słuszny.
- Gdyby obecne zmiany stały się prawem, to z pewnością wzrosłaby liczba uniewinnień – przyznaje prof. Hofmański.
 Dzisiaj prokurator asystuje na sali sądowej. Nowy kodeks położy temu kres. Nowy model procesu karnego wymusi aktywny udział oskarżyciela.

W stronę kontradyktoryjności procesu
Kontradyktoryjność procesu karnego ma sens, gdy strony są w miarę równe  - uważa prof. Jan Widacki. – W procesie karnym te strony nie są z założenia równe,
Z jednej strony jest prokuratura, policja z całym zapleczem i budżetem, a z drugiej występuje oskarżony, nawet jeśli z obrońcą z wyboru – jest słabszy.
W przedstawionym modelu kpk należałoby pomyśleć o obronie obligatoryjnej i jak zagwarantować  obronę z urzędu, aby była ona prawdziwą obroną – dodaje prof. Widacki. – Powstaje problem pieniędzy na obronę.
W różnych krajach jest ten problem jest rozwiązywany przez zawieranie przez sady kontraktów z prawnikami, którzy działają jako adwokaci sądów.
- Jeśli sąd ma być bierny wobec zbierania dowodów, to obrona będzie zmuszona do zbierania dowodów na własna rękę – zauważa prof. Widacki. – Rozkręci to koniunkturę firm detektywistycznych. Jak ten fakt współgra z ochroną praw obywatelskich, do praw człowieka, kto zapanuje nad firmami detektywistycznymi?
- Gdyby mój proces był kontradyktoryjny, to pewnie bym nie siedział z uczestnikami seminarium w SN, ale zupełnie innym miejscu – zakończył prof. Jan Widacki.