Akt oskarżenia wiosną 2015 r. trafił najpierw do Sądu Okręgowego w Rzeszowie. Jednak rzeszowski sąd uznał, że właściwszym będzie przemyski sąd okręgowy, gdyż do najpoważniejszych przestępstw objętych aktem oskarżenia doszło w byłym woj. przemyskim i przekazał sprawę do Przemyśla.

W kwietniu 2016 roku proces Mirosława K. miał zatem ruszyć przed Sądem Okręgowym w Przemyślu, jednak sąd na niejawnym posiedzeniu przychylił się częściowo do wniosku obrońcy jednego z oskarżonych o wyłączenie siedmiorga oskarżonych, w tym Mirosława K., do odrębnego postępowania i rozpoznania przed Sądem Rejonowym w Rzeszowie. Chodziło o zmniejszenie liczby osób oskarżonych w jednej sprawie, czyli o ekonomikę i szybkość procesu.

Od tego czasu sprawa b. marszałka zaczęła krążyć między sądami, które kolejno wyłączały się z orzekania w tej sprawie.

Sąd w Rzeszowie zwrócił się bowiem do Sądu Okręgowego w Rzeszowie o przekazanie sprawy pięciorga oskarżonych do Jarosławia, bowiem – jak argumentowano - większość świadków w sprawie mieszka w okolicach Jarosławia.

Z kolei sędziowie z Jarosławia wyłączyli się z orzekania w tej sprawie, uzasadniając to głównie znajomością towarzyską lub zawodową z którymś z oskarżonych.

Sprawa trafiła ponownie do Sądu Rejonowego w Przemyślu, a ten z kolei wnioskował o przekazanie jej do jakiegoś sądu okręgowego. Na co nie zgodził się rzeszowski sąd apelacyjny i sprawa ostatecznie wróciła do przemyskiego sądu rejonowego. Tym samym, po prawie dwóch latach krążenia między sądami, zatoczyła koło.

LEX Monografie>>

W międzyczasie, gdy sprawa była przekazywana kolejnym sądom, sprawy kilkorga oskarżonych były wyłączane do odrębnych postępowań, a jeden z oskarżonych poddał się dobrowolnie karze i został skazany prawomocnym już wyrokiem. W efekcie wraz z b. marszałkiem województwa przed przemyskim sądem stanie jeszcze dwóch innych oskarżonych: Henryk S. - były burmistrz Ustrzyk Dolnych, i Robert M. - były zastępca komendanta powiatowego policji w Jarosławiu.

Gdy sprawa ostatecznie trafiła do Sądu Rejonowego w Przemyślu rozpoczęcie procesu uniemożliwiała niezdolność do stawienia się przed sądem Mirosława K. Najpierw stosowne zaświadczenie lekarskie w tej sprawie przedstawił sądowi obrońca oskarżonego i poinformował równocześnie, że jego klient jest hospitalizowany.

Później zaświadczenia w tej sprawie wydał biegły sądowy, który potwierdził niezdolność b. marszałka do stawienia się przed sądem; kolejne zaświadczenie w tej sprawie wpłynęło ze szpitala, które mówiło o pobycie oskarżonego na rehabilitacji po zabiegu chirurgicznym. Ostatnie zaświadczenie o niezdolności do stawienia się przed sądem złożone przez Mirosława K. mówiło o niezdolności oskarżonego do stawienia się przed sądem do 21 marca br.

W międzyczasie, w związku z kolejnymi zaświadczeniami, Sąd Rejonowy w Przemyślu zdecydował o powołaniu biegłego z zakresu ortopedii i traumatologii narządu ruchu, który miał wydać opinię, czy oskarżony w obecnym stanie zdrowia może uczestniczyć w rozprawach sądowych. Z uwagi na niedyspozycję biegłego, sąd – po dwóch miesiącach - zdecydował o powołaniu kolejnego biegłego w tej sprawie.

Na posiedzeniu organizacyjnym, które odbyło się w marcu z udziałem stron postępowania, sąd wyznaczył 16 terminów rozpraw; oprócz rozpoczynającej 16 kwietnia, także kolejne do końca kwietnia, następnie przez cały maj, aż do 15 czerwca.

Lubelska prokuratura oskarżyła Mirosława K. o korupcję, płatną protekcję i zgwałcenie. Postawiła mu łącznie 16 zarzutów. Najobszerniejsza część zarzutów wobec K. dotyczy przestępstw urzędniczych, to znaczy płatnej protekcji i korupcji. (ks/pap)